poniedziałek, 18 lutego 2013

Magazyn Otaku - nr 1/2013 (43)

       W teorii wszystkie newsy ze świata mangi i anime, wiele recenzji jak i także artykuły związane z kulturą, możemy znaleźć w internecie. Dlaczego więc mielibyśmy kupować magazyn kosztujący praktycznie 10 złotych?

Grafika google
       Ktoś może powiedzieć - Dla zasady! - bo kupuje od lat, z przyzwyczajenia i dalej z miłą chęcią śledzi co też dla nas redakcja przygotowała w tym numerze. Inny czynnik? - Bo wspieram rozwój mangi i anime na polskim rynku! - jeśli widać, że magazyn jest chętnie kupowany, to dlaczego by nie wypuścić jakiejś nowej mangi, podobnego magazynu, tudzież innych bajerów. Cieszymy się więc z nowych tytułów, choć nasz portfel bynajmniej nie jest z tego zadowolony. Znajdą się ludzie, którzy powiedzą - Kupuję ze względu na recenzentów! - i ja sama coraz bardziej pasuję do tej grupy, gdy czytając rozpływam się w zachwycie nad kolejnym świetnym artykułem podpisanym znanym mi nazwiskiem.. Ostatni powód i chyba najbardziej świeży, przyciągnął całkiem sporo nowych czytelników - Dla plakatów! - cóż to za przyjemność wpatrywać się w ścianę, na której wisi nasza ulubiona postać i  snuć domysły możliwych wydarzeń w kolejnym odcinku/rozdziale. Jeśli więc nie planujesz w najbliższym czasie jechać na żaden konwent, a niekoniecznie uśmiecha się do ciebie wizja zamawiania plakatów przez internet, gdzie skazane są na niedelikatne ręce pracowników poczty, magazyn Otaku przychodzi w niektórych przypadkach z pomocą!



otaku.pl



      Pierwszy numer Otaku z 2013 roku zaczął naprawdę dobrym poziomem. Czytający magazyn zapewne wiedzą, że Otaku zmieniło swój format jak i szatę graficzną, co czyni aktualnie magazyn bardziej profesjonalnym i przejrzystym. Bardzo schludne i trwałe wydanie pozwala na niejednokrotne czytanie magazynu z czego bardzo się cieszę - lubię powracać do starych wydań i czytać recenzje anime, które właśnie obejrzałam. 


       Numer zaczynamy reklamami, aczkolwiek adekwatnymi - Devil May Cry, choć anime jeszcze przeze mnie nie obejrzane, czytałam artykuł o grze w styczniowym (a może to było grudniowe) PSXExtreme. Lekki wstęp redaktora naczelnego, dla tych co nie znają, przybliżenie systemu pajączkowego i zaczynamy! Stałe rubryki w dziale newsy - konwenty, rynek, gotuj z Otaku - witają nas radośnie. Zapoznajemy się z nowinkami z Japonii jak i także z polskiego rynku m&a. Tu ciekawy był newsik "10 finalistek plebiscytu na <<Moją ulubioną bohaterkę anie>>". 
   

       Stigmata - niedawno wydana w Polsce przez Studio JG - to manga numeru i gdyby nie jej recenzja, prawdopodobnie nie zainteresowałbym się wspomnianym tytułem. Blood +, to kolejna opinia, tym razem anime, na które wcześniej nie zwróciłam znaczącej uwagi. Pomimo nie do końca pochlebnej oceny wzbudziła moje zainteresowanie. Gratką była dla mnie recenzja Code:Breaker - anime, o którym było całkiem głośno w zimowym sezonie. Osobiście zostały mi jeszcze dwa odcinki, do który nie potrafię się jakoś zabrać, stanęłam również na około pięćdziesiątym rozdziale mangi. Recenzja w dużej mierze (choć nie we wszystkim) pokrywała się z moimi odczuciami. Teraz nieco o innym zrecenzowanym, trochę kontrowersyjnym tytule - Angel's Coffin. Pomijając fakt, że uwielbiam artykuły autorstwa Vanitachi, to naprawdę cieszę się, że manga trafiła na łamy Otaku - nie mam pojęcia jaki inaczej mogłabym na nią trafić. Jestem ogromną miłośniczką historii, a Elżbieta Bawarska - szerzej znana jako Sissi - to moja ukochana postać historyczna. Możecie więc wyobrazić sobie jak wielka była moja radość, gdy tytuł okazał się mówić o między innymi jej synu, Arcyksięciu Rudolfie. Brzmi nierealnie? Zapraszam do wspomnianej recenzji, którą zdecydowanie uważam za najlepszą z całego numeru. Dorzucę tu jeszcze recenzje Angel Sanctuary (co oni się tak na te anioły uwzięli), która sporo namieszała mi w głowie i znacznie przykuła mą uwagę. 


        Kończąc już moje małe sprawozdanie na temat recenzji mang i anime przechodzę do działów kulturalnych i offroadu. Jak niektórzy pewnie wiedzą, moim drugim blogiem jest blog poświęcony książką - nic więc dziwnego, że już wcześniej spotkałam się z opiniami na temat przedstawionej w Otaku książki - Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji. Książka znajduje się gdzieś na końcu listy książek do przeczytania, którą można spokojnie mierzyć w metrach, ale jest i kiedyś po nią sięgnę (korzystając z nawiązania do książek o Japonii - udało mi się zakupić "Japonię oczami fana", która teraz grzecznie odczekuje swoje na półce na okres gdy będę mieć więcej wolnego czasu). Mamy też ciekawy wywiad z Rogerem Waszkiewiczem i artykuł o fanfikach. Następnie kilka artykułów pióra niezmiernie lubianego przeze mnie Krzysztofa Wojdyło. I o tyle co historia yuri w Polsce nie do końca mnie zainteresowała, to teksty o Shinrarou Ishihara i Romi Park jak i Fanserwis w mangach shounen były świetne. Odkąd pamiętam przejawiam skłonność do zamiłowania czytania wszelkiego rodzaju rankingów i tak też tu znalazł się - Top 10: Każdy skarby ma. Na samym końcu tradycyjnie znalazł się kącik z listami od czytelników i rubryka spotkań mangowych. W tym numerze magazyn Otaku obdarował nas dwoma plakatami - Hetalią i Fulmetal Alchemist - nie dla mnie koniecznie, gdyż FMA nie widziałam, a Hetalia nie koniecznie przypadła mi do gustu. Może jednak gdy nadrobię braki w braku znajomości jakże świetnego i kochanego przez wszystkich FMA, moje zdanie zupełnie się zmieni. 


       Czytałam niejeden magazyn poświęcony m&a, a także niejeden numer Otaku i przyznaję, że z miłą chęcią śledzę rozwój jak dla mnie najlepszego czasopisma m&a w Polsce. Numer pierwszy w 2013 roku ukazał nam kawał dobrej roboty i z pewnością zachęcił do sięgnięcia po kolejne. 

sobota, 16 lutego 2013

B-XmassCon 3 - 1-2 grudzień 2012




       Spory szmat czasu już minął, więc mogę spojrzeć już obiektywnym okiem na konwent, na którym byłam, a był to B-XmassCon 3. Ale czy da się w ogóle obiektywnie patrzeć na swój pierwszy konwent?!


      Pierwszy konwent to z pewnością niesamowite przeżycie. Czego się spodziewać, czego oczekiwać? Przyznam sama, że ciężko odpowiedzieć mi na te pytania, ale jedno jest dla mnie pewne - B-XmassCon 3 był świetną imprezą, zachęcająco mnie do wzięcia udziału w innych konwentach.


      Plany były ogromne. Idziemy na wszystkie interesujące panele, oglądamy na stoiskach wszystko byle tylko nic nie przegapić. Wyszło jednak jak wyszło, czyli chyba najbardziej właściwie, bo - bardzo spontanicznie.


      Panele udało nam się zaliczyć dwa, a właściwie to jeden i pół. W sobotę byłyśmy na spotkaniu z magazynem Otaku, które było naprawdę ciekawe (w szczególności, że wspomniany magazyn bardzo lubię i czytam regularnie), a także prowadzone w pozytywny, wesoły sposób. Drugim panelem, na którym byłyśmy było "W barwach Harajuku". Dość ciekawy, opierający się głównie na prezentacji, sądzę jednak, że dwie godziny to za dużo.



Źródło: facebook B-Teamu

Źródło: facebook B-Teamu
       Nie obyło się też bez karaoke, z przeróżnym repertuarem (Linkin Park, Feel, Queen). Miło było pooglądać DDR, ale najmocniejszym punktem konwentu był zdecydowanie cosplay. Choć trwał długo i w niezłym tłoku, warto było. Było naprawdę sporo Voclaoidów (aż zbyt wiele), ale nie obyło się też bez bardziej unikatowych, świetnie wykonanych cosplay'ów. Najbardziej przypadła mi do gustu grupa przedstawiająca "Paradise Kiss" a także Panty & Stocking.






       Jeśli chodzi o stoiska, to znaleźć można było czego by się tylko nie chciało, czemu towarzyszył okropny płacz mojego portfela. Było nieco mało miejsca przy przejściach, ale w końcu dla chcącego nic trudnego. Żałuje tylko, że nie udało mi się zrobić ŻADNEGO nierozmazanego zdjęcia.



Pamiątki! Zakupy! <3




      Jednak cały ten opis nie oddaje tego co najważniejsze - magii miejsca, w którym jest tak wiele pozytywnych emocji, ciekawych ludzi i cała masa śmiesznych sytuacji. Ciesze się, że to właśnie B-XmassCon 3 był moim pierwszym konwentem i jeśli wszystko pójdzie z godnie z planem, wkrótce wybiorę się na kolejny - DoubleBack II.



piątek, 1 lutego 2013

Anime - Another - Opinia

Źródło: Filmweb




"Another"


"Another" to anime wyprodukowane przez studio P.A Works w 2012 roku. Powstało na podstawie mangi o tym samym tytule, autorstwa Hiro Kiyohara, a muzykę stworzył Kou Ootani. Anime jest z gatunku horror/kryminał.

Choć historia przedstawiona w tym anime zaczęła się wiele lat wcześniej, widz swą przygodę rozpoczyna z kolejnym rokiem szkolnym i przybyciem do Yomiyamy nowego ucznia, Sakakibary. Już od początku jego pobytu w nowym mieście, coś jest nie w porządku. Trzecia klasa Północnego Gimnazjum skrywa swą tajemnice, której odkrycie może nieść ogromne konsekwencje, nie tylko dla Sakakibary.

Anime od rozpoczęcia serii buduje świetny, tajemniczy klimat, który niestety znika po pierwszych kilku odcinkach wraz z odkryciem niektórych kart. Jak to często w wielu seriach bywa, nie zabrakło też plażowego odcinka, który w zupełności nie wpisał się w 12 odcinkową serie. W tytułach takich jak „Ouran high school host” club czy „K-On” gdzie odcinki takie są całkiem zrozumiałe, nie mogę się skarżyć. Nie miałam także nic przeciwko wyżej wspomnianemu odcinkowi w serii „Higurashi no naku koro ni”, gdzie spotykamy się z nim, podkreślam, w formie OVA. W „Another” był to jednak duży minus, którego nie potrafiłam zignorować. Historia ma potencjał i jest sama w sobie całkiem ciekawa, ale jawnie marnowana przez twórców. Opening jest utrzymany w mrocznym klimacie nawiązującym do całości serii, endnig tymczasem przynosi widzowi pewne ukojenie po nie raz drastycznym odcinku, dzięki spokojnej, acz budzącej ciekawość melodii. Reszta soundtracu nie zapada szczególnie w pamięci, zarówno w znaczeniu pozytywnym jak i negatywnym. Nie ukrywam, że bohaterowie niejednokrotnie doprowadzali mnie do szewskiej pasji swym zachowaniem, nie mogę więc powiedzieć, że zyskali mą sympatię. Jedyną postacią, którą wspominam pozytywnie jest Akazawa.

Podsumowując, seria, która początkowo wydawała się jednym z najbardziej oczekiwanych anime w 2012 roku, przypuszczalnie uwzględniana jako możliwa z najlepszych serii zeszłego roku, okazała się kompletną klapą, zawodząc niejednego odbiorcę. Proponuję więc dobrze się zastanowić nad poświęceniem tych czterech godzin swojego życia dla „Another”

Ocena: 3/10

Źródło: Tanuki